Po niespodziewanej rezygnacji Carlosa Tavaresa ze stanowiska dyrektora generalnego Stellantis, włoski rząd stara się wynegocjować przyszłość koncernu we Włoszech. Premier Giorgia Meloni podkreśla, że kraj jest gotowy wspierać giganta motoryzacyjnego, o ile ten zagwarantuje utrzymanie fabryk i miejsc pracy.
Napięte relacje Stellantis z włoskimi władzami
Stellantis, będący jedynym dużym włoskim producentem samochodów, od dłuższego czasu zmaga się z napięciami na linii z włoskimi władzami. Carlos Tavares obiecał zwiększenie lokalnej produkcji do 1 miliona pojazdów rocznie. Jednak mimo takich deklaracji, relacje pozostawały napięte, szczególnie w kontekście współpracy z rządem.
W międzyczasie Włochy rozpoczęły rozmowy z chińskimi producentami samochodów, aby zachęcić ich do inwestycji w kraju, co stanowi dodatkowy nacisk na Stellantis.
Włoskie żądania: marki, fabryki i fundusze
Włoski rząd rozważa przejęcie dwóch historycznych marek Stellantis – Autobianchi i Innocenti. Zgodnie z włoskim prawem, możliwe jest nabycie marek nieużywanych przez co najmniej pięć lat.
Rząd zażądał również od Stellantis zagwarantowania budowy fabryki baterii, która była kluczowym elementem obietnic koncernu. W przeciwnym razie firma może stracić 3,9 mld euro wsparcia z unijnego funduszu odbudowy po pandemii. Minister przemysłu Adolfo Urso wyraził jasno, że Stellantis musi chronić włoskie interesy oraz stworzyć jasny plan przemysłowy dla kraju.
„Tavares nie rozumiał włoskiej rzeczywistości,” powiedział Urso w wywiadzie dla Reutersa, wskazując na brak dostatecznego zaangażowania ze strony byłego dyrektora generalnego.
Nowy rozdział dla Stellantis?
Po rezygnacji Tavaresa, prezes Stellantis, John Elkann, skontaktował się z premier Giorgią Meloni, aby omówić dalsze kroki. Włoski rząd oczekuje, że firma zainwestuje znaczne środki we Włoszech, co ma kluczowe znaczenie dla ochrony miejsc pracy i fabryk. Negocjacje między rządem a Stellantis wciąż trwają. Czas pokaże, czy uda się osiągnąć porozumienie korzystne dla obu stron.